Przejdź do głównej zawartości

Porgi ze Star Wars

Jeśli odczuwasz dyskomfort, patrząc na ten obrazek, najpewniej cierpisz na trypofobię.

Ale ja nie o tym. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Disnejowi zwrócił się koszt przejęcia Lucasfilm, dziś - że Star Wars przebiło Harry’ego Pottera w rankingu najbardziej dochodowych franczyz filmowych.

I w sumie zupełnie się nie dziwię. Myszka jest mistrzem, jeśli chodzi o wyciąganie "papierków szczęścia" z naszych portfeli.

Weźmy takie porgi. Wstyd przyznać, ale jestem wyjątkowo podatny na urok słodkich, puchatych zwierzątek. I od kiedy tylko zobaczyłem te cudaczne chomiko-pingwiny na dużym ekranie, mam ochotę wejść w posiadanie absolutnie wszystkich gadżetów z ich rozkosznymi mordkami. Chciałbym mieć maskotkę porga, porgową czapkę, porgowy kubek, porgowy dywan, porgową szczoteczkę do zębów, porgowy dezodorant, porgowy kosz na śmieci, porgowe to, tamto, siamto i owamto. Chciałbym zamienić moje mieszkanie w cholerne porgowe sanktuarium.

A najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że ja nawet nie jestem fanem Star Warsów.

Tak się wyciąga kasę z frajerów.

 PS. Liczę na solowy film z porgami. Albo chociaż kreskówkę. Disney, plz.

Komentarze